Na otwarcie zimowego sezonu wycieczkowego wybraliśmy Leskowiec w Beskidzie Małym. Wycieczka miała miejsce 1 grudnia 2019 roku, po pierwszym (symbolicznym) opadzie śniegu.
No to w drogę
Całą naszą trasę możecie standardowo zobaczyć tutaj. Wyprawę rozpoczęliśmy na parkingu na samym początku czarnego szlaku w Rzykach. Przez zamieszanie na parkingu nie zauważyliśmy wejścia na czarny szlak i poszliśmy szlakiem białych serc.

Początkowe metry szlaku pokonujemy bez żadnego problemu. Ścieżka idzie szeroką drogą zrywkową wzdłuż Wieprzówki.

Po dobrych kilkuset metrach ścieżka zakręca i przez chwilę „cofamy” się od naszego celu, który zostawiamy za plecami 😀 Chwilę spokojnej wędrówki w słońcu i dochodzimy do czarnego szlaku.

Kilka minut i dochodzimy do skrzyżowania przy szlaku białych serc.

Nasz plan był jasny: idziemy jak najkrótszą drogą na górę. Dlatego też poszliśmy czarnym szlakiem. I tu był błąd 😀 Kawałek szlaku pnie się bardzo w górę i nie będę ukrywał, że się trochę zmęczyliśmy.

Na szczęście po kilkuset metrach droga się wypłaszcza.

I jak to bywa w górach, „widoki wynagradzają wysiłek” 🙂 Akurat tutaj klimat szlaku był na prawdę mega. Szlak przypomina mi ulubioną trasę kompleksu Enduro Trails w Bielsku-Białej, czyli Stary Zielony. Wąsko, korzenie, kamienie no i skarpa 😀 Tutaj skarpa była dużo większa niż w Bielsku-Białej.

Po kilkunastu minutach docieramy do Przełęczy Władysława Midowicza. Z której mamy dwie opcje wędrówki. Jedna w stronę szczytu Leskowca a w drugą stronę schronisko. My oczywiście wybieramy pierwszą opcje 😀

Jak na czarnym szlaku nie spotkaliśmy zupełnie nikogo to na żółtym/czerwonym szlaku osób wędrujących było sporo.

Po kilku minutach dochodzimy na szczyt Leskowca.


Kilka zdjęć oraz obowiązkowe wariowanie (łobuzowanie/bieganie w kółko) na górze 😀

Wspólne zdjęcie zrobione i można ruszać w dół.


Schodząc w dół postanowiłem przejść jeszcze przez schronisko na Groń Jana Pawła II.

Między schroniskiem a Gronią znajduje się sanktuarium górskie.




Na początek schodzenia wybraliśmy czarny szlak, jednak perspektywa schodzenia po tej chwilowej stromiźnie znacząco nas zniechęciła 🙂 Szybkie sprawdzenie mapy i odwrót na pięcie w górę. Z Groni Jana Pawła II ruszyliśmy drogą zrywkową (wyjazdowa dla GOPRu) w dół.

Po chwili doszliśmy do niebieskiego/zielonego szlaku. Z racji psikusa gps w iphonie zamiast skręcić wcześniej doszliśmy do przełęczy pod Goncerzem 😀

Musieliśmy się wrócić do skrzyżowania na szlak białych serc. Zajęło nam to dosłownie kilka minut.



Po kilkunastu minutach spokojnego schodzenia dotarliśmy do naszego samochodu.
Podsumowanie
Plan mieliśmy jasny, idziemy na krótką, spokojną wycieczką. Pierwsze symboliczne opady śniegu, pierwsze niższe temperatury, dlatego też nie chcieliśmy od razu z grubej rury 🙂 Jak to mówią Amerykanie „safety first”. Trzeba stopniowo się przyzwyczajać do zimowych warunków by od razu nie przedobrzyć 🙂 Sama trasa mimo kawałka zaraz za skrzyżowaniem szlaków czarnego z białych serc moim zdaniem należy do prostszych. Jest do fajna alternatywa dla osób, które chcą spędzić aktywnie wolny czas, ale nie mają go zbyt wiele . „Wspinaczka” z odpoczynkami (zdjęcia, smakołyki, wodę) zajęła nam w okolicy godziny. Całą wycieczkę zamknęliśmy w 2 godzinach mimo błędu nawigacyjnego 😀 Jeżeli komuś mniej aktywnemu miałbym polecić Leskowiec z Rzyk to proponowałabym wyjście szlakiem białych serc zamiast czarnym 🙂

W ramach ciekawostki na początku szlaku znajduje się tablica, na której znajdziemy informację o związku Jana Pawła II z Rzykami. Tuż obok tablicy stoi drewniana stara kuźnia.
