26 stycznia 2020 roku postanowiłem wybrać się na jedną z krótszych wycieczek wchodzących w koronę Beskidu Małego, czyli na Bukowski Groń. Klasycznie planowaną trasę możecie zobaczyć tutaj. Do mnie i Frani dołączył Piotrek z Wysokiej Kadencji.
No to w drogę
Wyprawę naszą zaczęliśmy Wielkiej Puszczy. Zaparkowaliśmy auto wzdłuż drogi w zatoczce ( blisko żółtego szlaku). Od „parkingu” skierowaliśmy się na początek żółtego szlaku, którym mieliśmy się „wspinać” na Bukowski Groń.


Kilkanaście metrów po schodach i szlak się wypłaszcza. Kilkanaście minut spokojnego marszu i dochodzimy do końca zabudowań. Droga zaczyna piąć się w górę.

Jednak nie trwa to zbyt długo 🙂 może kilkadziesiąt metrów. Nawet się nie zmęczyliśmy. Bardziej warunki dawały nam się we znaki. Rozmrożona ziemia przekształciła się w jedno wielkie bagno.

Po kolejnych kilkunastu minutach dochodzimy do grzbietu.


Z Przełęczy Bukowskiej ruszamy w kierunku Bukowskiego Gronia.

Kilka minut i docieramy do Trzonki.

Kilkaset metrów dalej zatrzymujemy się na polanie na chwilę odpoczynku (picie Frani oraz podziwianie widoków).


Zdjęcia porobione, płyny uzupełnione to możemy iść dalej 🙂

Kilkanaście minut marszu i docieramy do Bukowskiego Gronia. Kolejny szczyt położony trochę na uboczu, gdzie zupełnie nic nie ma.

Postanowiliśmy z Piotrkiem urozmaicić sobie drogę powrotną i ruszyliśmy w dół drogami leśnymi.

Jak to bywa nie zawsze plany wychodzą idealnie 🙂 Zeszliśmy na dół ale nie tymi drogami co planowaliśmy ale dotarliśmy 🙂
Podsumowanie
Wycieczka na Bukowski Groń była jedna z łatwiejszych z całej korony. Bez problemu poradzi sobie każdy. Jednak moim zdaniem na sam BG nie ma sensu iść. Lepiej wyjść na Trzonkę i zrobić sobie piknik na polanie z widokiem na Kiczerę, Żar i Skrzyczne.
