27 kwietnia 2020 roku postanowiliśmy wybrać się pełnym składem na krokusy. Z wiadomych względów nie mogliśmy udać się do Doliny Chochołowskiej i musieliśmy znaleźć jakąś alternatywę. Wybór padł na Rysiankę leżącą w Beskidzie Żywieckim. Nasza trasa powinna wyglądać tak.
No to w drogę.
Po dojeździe na parking w Złatnej, plan naszej wycieczki uległ drobnej modyfikacji. Na parkingu widniała informacja, że szlak niebieski biegnący na Halę Lipowską jest zamknięty ze względu na prace porządkowe po wichurach.
Z parkingu idziemy kilkanaście minut po asfalcie.

Asfaltowa część jest bardzo łagodna. Kończy się strumykiem czy tam rzeczką (zwał jak zwał :D) Bystrą. Następnie za mostkiem odbijamy w prawo zgodnie z wytyczonym szlakiem.

Sam szlak biegnie szeroką drogą leśną. Należy bardziej do tych łagodnych, gdzie każdy sobie powinien bez problemu poradzić.

Cała trasa jest dość klimatyczna. Po lewej stronie las, po prawej skarpa a na dole płynie Bystra. Cisza spokój i „hałas” biegnącego strumyka/rzeczki.

Kilometry lecą w bardzo spokojnym tempie 🙂

Im wyżej tym bardziej klimatyczne miejsca. Jeżeli ktoś lubi las z drogą szeroką łatwą przez środek to ten szlak jest jak najbardziej dla Niego. Momentami po bokach leżały spore ilości śniegu. Frania była w 7 niebie 🙂 Zabawom nie było końca.

Po obowiązkowym taplaniu się w śniegu ruszyliśmy dalej.

Kolejne kilometry spokojnego marszu za nami.

Po kilkunastu minutach docieramy na Halę Rysianki, gdzie nasz cel wyprawy (krokusy) zostaje osiągnięty 🙂



Chwila przerwy i ruszamy pod Schronisko PTTK Na Rysiance.


Dłuższa przerwa pod schroniskiem i ruszamy w drogę powrotną.

W drodze powrotnej oczywiście obowiązkowa fota w krzaczkach 😀

Oraz wspinaczka po przygotowanych drzewach do zwózki.

Po kilkudziesięciu minutach schodzenia docieramy do samochodu.
Podsumowanie
Wypad na krokusy uważamy za udany. Trasa należy do tych łatwiejszych. Na pewno kiedyś znowu się wybierzemy na Rysiankę ale szlakiem, który był na początku zaplanowany (przez Halę Lipowską).
