Skrzczyne – Małe Skrzyczne – Kopa Skrzyczeńska – Malinowska Skała

Posted on

Wycieczka na Skrzyczne była planowana od bardzo dawna, jednak obowiązkowo musiał być śnieg dlatego dopiero 29 grudnia 2020 roku została zrealizowana. Początkowo mieliśmy wybrać się od strony Szczyrku ale wędrowanie przez cały Szczyrk asfaltem nas zniechęcił i wybraliśmy pętlę z Lipowej. Standardowo plan naszej wycieczki dostępny tutaj.

No to w drogę

Skład wędrówki był następujący Frania, Rafał oraz kuzyn Tomek. Wyruszyliśmy z ostatniego parkingu w Lipowej – Ostre. Kilka minut marszu za tłumem i już popełniliśmy błąd 😀 Plan był wychodzenia niebieskim szlakiem i schodzenia żółtym a ruszyliśmy żółtym. Jednak po kilkudziesięciu minutach popatrzyliśmy i szybka modyfikacja. Skręciliśmy w las na drogę leśną, która według mapy po chwili docierała do niebieskiego szlaku.

Chwila wspinaczki drogą leśną i docieramy do niebieskiego szlaku.

Spokojnym marszem pokonujemy kolejne kilometry niebieskiego szlaku. Po kilkunastu minutach zaczyna się pierwszy śnieg na szlaku. W dodatku momentami mamy jedno wielkie lodowisko.

Po około 30 minutach marszu docieramy do Hali Jaskowej.

Szybkie zdjęcie i ruszamy dalej w kierunku Skrzycznego. Lodu już nie ma w ogóle tylko coraz więcej śniegu.

Następnie docieramy do mega klimatycznej chatki i robimy dłuższą przerwę na drugie śniadanie.

Następnie ruszamy w dalszą drogę. Im wyżej tym coraz bardziej zaczyna wiać dlatego Franulka zostaje ubrana w kubraczek. Widoki jednak wynagradzają nam porywisty wiatr 😀

Oczywiście Królowa Babia cały czas nas prześladowała 😀 W dodatku momentami były widoczne również Tatry.

Co kilkadziesiąt sekund zmienia się przejrzystość. Zaczynam robić panoramę gdy wszystko widać a nawet nie kończę jej a już nic nie widać 😀

Kolejne kilka minut marszu i pomału szlak się wypłaszczał.

Po około 2h wędrówki docieramy do pierwszego naszego szczytu 🙂

Na punkt widokowy weszliśmy dosłownie na sekundę. Dłużej się nie dało tak wiało. Dziękujemy Tomkowi za pamiątkowe zdjęcie 😀

Obowiązkowe zdjęcie pod masztem

i ruszamy dalej w kierunku oficjalnego szczytu Skrzycznego.

Chwila odpoczynku przed wiatrem, wymianę baterii w go pro i zaczynamy krótkie zejście w kierunku Zbójnickiej Kopy.

Przez samą Zbójnicką Kopą robimy chwilę przerwy by Tomek wykorzystał okno pogodowe (brak wiatru) i porobił zdjęcia z drona.

Po około 30 minutach (z przerwą kilkunastu minutową na latanie) od szczytu Skrzycznego docieramy do Małego Skrzycznego.

Obowiązkowe zdjęcie przy tablicy i ruszamy dalej.

I znowu ta Babia, Tatry i Pilsko 😀

Kilka obowiązkowych zdjęć i ruszamy dalej w kierunku Kopy Skrzyczeńskiej.

Następnie docieramy do przed ostatniego obowiązkowego punktu naszej wycieczki czyli Kopy Skrzyczeńskiej.

Z Kopy ruszamy dalej. Szlak w sumie cały czas biegnie w dół. Dopiero pod samą Malinowską Skałą mamy ostatnie męczące podejście. Na Malinowskiej Skale spotykamy tłumy, by zrobić zdjęcie musimy ustawiać się w kolejce 😀

Po kilku minutowym oczekiwaniu udaje nam się zrobić zdjęcie. Tomek obowiązkowo musiał wylatać baterię w dronie więc z opóźnieniem:) ruszamy dalej.

Docieramy do ostatniej tablicy naszej wędrówki i zaczynamy zejście do samochodu.

Po kilku minutach marszu od Malinowskiej Skały postanowiliśmy założyć raczki bo coraz więcej lodu i śniegu.

Na pewno latem wrócimy na żółty szlak poniżej Malinowskiej Skały bo ma super potencjał jeżeli chodzi o latanie dronem i jazdę rowerem. Żółty szlak w sumie biegnie spokojnie w dół, raczki w 100% się przydają.

Po około 40 minutach marszu szlakiem docieramy do asfaltu, którym maszerujemy w tłumie ludzi na parking.

Podsumowanie

Całą trasę w sumie zrobiliśmy w 5,5h ze wszystkimi przerwami na latanie. Dodatkowo cieszę się, że wybraliśmy ten kierunek. Jakbyśmy mieli wychodzić żółtym szlakiem to byśmy na pewno nie dotarli do lasu bo byśmy już byli znudzeni marszem po asfalcie i byśmy zawrócili 😀

Początkowo mieliśmy obawy co do niebieskiego szlaku z Lipowej. Dużo opinii, że szlak jest strasznie trudny. Jednak zgodnie z Tomkiem uznaliśmy, że to tylko tak źle wyglądało na papierze. Szlak spokojnym tempem jest do przejścia. Moim zdaniem każda osoba chociaż trochę aktywna sportowo spokojnie go pokona.

Cała pętla jest pełna niezłych widoków oraz należy do tych łatwych. Wyjątkiem może być wyjście na Skrzyczne oraz samą Malinowską Skałę, które potrafi zmęczyć a tak to później cały czas w dół.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *