Soszów Wielki

Posted on

22 listopada 2020 roku wybrałem się z Franią do Wisły na szczyt wchodzący w koronę Beskidu Śląskiego, czyli Soszów Wielki. Planowaną trasę możecie zobaczyć tutaj.

No to w drogę

Do naszej dwójki dołączył Piotrek (Wysoka Kadencja) wraz z rodzicami. Wędrówkę zaczęliśmy na parkingu poniżej kompleksu narciarskiego Soszów, skąd ruszyliśmy w dół by dojść do zielonego szlaku.

Początkowo idziemy po betonowych płytach delikatnie pod górę.

Gdy płyty się skończyły, weszliśmy na polanę, gdzie mogliśmy podziwiać Skrzyczne.

Im bliżej lasu tym bardziej szlak piął się w górę. Nie są to jakieś nie wiadomo jakie stromizny 😀 Jednak porównując początkowe kilometrów marszu zdecydowanie jest bardziej w górę 🙂

Kilka minut delikatnej wspinaczki i szlak robi się zdecydowanie delikatniejszy.

Po kilkunastu minutach spokojnego marszu dochodzimy do Przełęczy Beskidzkiej na której robimy chwilę przerwy na uzupełnienie płynów i ruszamy dalej w kierunku Wielkiego Soszowa.

Szlak na przemian biegnie po stronie polskiej i po stronie czeskiej. Na szczęście mamy paszport ze sobą 😀

Po kilkunastu minutach nudnego marszu docieramy do górnej stacji wyciągu krzesełkowego.

Chwila przerwy w oczekiwaniu na resztę grupy i ruszamy dalej w kierunku szczytu.

Mijając schronisko.

Docieramy do szczytu na którym robimy dłuższą przerwę. Oczywiście obowiązkowe udokumentowanie zdobycia szczytu

oraz sesja foto 😀

Po sesji oraz zabawie ruszamy w dół, gdzie robimy krótką przerwę powyżej schronisku.

Po podziwianiu Tatr wracamy do naszej grupy i siadamy w schronisku na dłuższą przerwę. Po kilkunastu minutach odpoczynku ruszamy w dół. Tym razem zielono-niebieskim szlakiem w kierunku samochodu.

Szlak biegnie szeroką drogą dojazdową do schroniska. Schodzenie nie sprawia nam żadnego problemu.

Po przekroczeniu stoku narciarskiego odbijamy w lewo na niebieski szlak, który spokojnym tempem pokonujemy.

W pewnym momencie schodzimy ze szlaku w lewo by nie robić długiego powrotnego podejścia asfaltem do samochodu 🙂

Podsumowanie

Cała wędrówka poszła nam bardzo sprawnie, nie zmęczyliśmy się nawet jakoś bardzo. Śmialiśmy się, że cała wycieczka zajęła nam mniej czasu niż dojazd do Wisły w sezonie 😀 Szczerze możemy polecić tą trasę ludziom mało aktywnym.

Sama pętla nie należy do jakiś super interesujących. Widoki z Soszowa jak najbardziej wynagradzają wędrówkę 😀 Jakbyśmy mieli znowu iść na Soszów na pewno byśmy wybrali inną drogę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *