26 lipca 2020 wraz z Franią wybraliśmy się z Bielska-Białej do Brennej na nogach. Planowana trasa tutaj.
No to w drogę
Wędrówkę rozpoczęliśmy na parkingu przy Hali pod Dębowcem, na który podwiozła nas Daria. Dojście do Szyndzielni niczym nie różniło się od naszego wyjścia z 3 listopada 2019, który możecie znaleźć tutaj.




Chwila przerwy przed schroniskiem i ruszamy żółto czerwonym szlakiem dalej w kierunku Klimczoka.

Po kilku minutach docieramy do szczytu Szyndzielni.

Z racji zbyt późnego wyjścia oraz planowanego oberwania chmury po południu postanowiłem, że pominiemy Klimczok i skręcimy na czarny szlak, który go omija.

Szlak ogólnie nie należy do jakiś super trudnych czy męczących. Jedynie końcówka biegnie trochę pod górę ale spokojnym tempem bez zadyszki można go przejść 🙂 Po kilkunastu minutach marszu docieramy do żółtego szlaku, który biegnie w stronę Błatniej. Krótka (dosłownie :)) wspinaczka i docieramy do Trzech Kopców.



Po obowiązkowej sesji ruszamy dalej. Szlak biegnie raz w dół raz w górę 🙂

Kolejne kilometry za nami i docieramy do Stołowa.

Od tego momentu zaczynamy już tylko schodzenie w dół.



Szlak należy do tych łatwiejszych. W sumie są dwa momenty na, których należy zwolnić bo jest pełno luźnych kamieni. Kolejne minuty marszu i docieramy do Błatniej.

Opis trasy na Błatnią (Błotny) możecie przeczytać tutaj. Trasa naszego zejścia nie różni się niczym od wspomnianej w poprzednim zdaniu.

Po 4h godzinach wędrowania dotarliśmy do domu letniskowego dziadków gdzie czekał na nas zasłużony odpoczynek. Drogę powrotną pokonaliśmy już samochodem 🙂
Podsumowanie
Cała wycieczka zajęła nam prawie 4h z czego jestem bardzo zadowolony. Trasa raczej z tych łatwiejszych jeżeli chodzi o podejścia. Jednak kilometrowo potrafi zmęczyć. Na szczęście pogoda nie przeszkadzała nam. Od Błatniej dopiero czuliśmy, że jest ciepło 😀
Trasę tą polecam osobom bardziej aktywnym ze względu na ilość km do przebycia. Jest kilka możliwości by móc zrobić sobie pętlę czy to z Brennej czy z Bielska-Białej ale o tym kiedyś w innym wpisie 😀
